Byliśmy tam już wiele razy. W niepogodę i w pełnym słońcu. Uwierzcie – Ardeny i Semois zawsze dostarczają emocji niezależnie od pogody i mnóstwo wyzwań.

Czasem myślę , że podróżowanie to proces mentalny. To pragnienie podróży, odkrywania jest w nas.

Planowanie- etap pierwszy. Otwieram google maps i szukam! Mamy zwykle ograniczony czas , więc cel musi być w zasięgu 300 kilometrów.

Ardeny atrakcje

Znów zwyciężyła Semois. 🙂 -nasze zauroczenie od pierwszego wejrzenia.

Wystarczy 3 godziny aby pozostawić daleko za sobą gwar wielkich aglomeracji i osiągnąć boski spokój pośród pagórków, lasów i największej atrakcji- rzeki!!!

Troszkę historii na zachętę

To właśnie ta błękitna nić zaplątana w zielone wzgórza tworzy czarowny pejzaż. Podążając z miasteczka do miasteczka systematycznie spotykamy się z rzeką przejeżdżając małe mostki. Droga wiedzie przez zacienione lasy. Czasem można dostrzec łąkę w dolinie lub zarys warowni na horyzoncie.

Te mizerne góry to skarbnica przeszłości regionu. Wzmianki o istocie tej naturalnej granicy pojawiają się już w czasie podbojów Julka Cezara. Ślady wieków Średniowiecza można odnaleźć w dziesiątkach zamczysk. Czasem to tylko ruiny które zastanawiają odkrywcę swoim położeniem. Zakopane, ukryte gdzieś pomiędzy wzgórzami pełnymi ciemnych lasów.

A czasem podróżnik błądząc po małych miasteczkach odnajduje perełki spuścizny Cystersów. W pobliżu Florenville , przy granicy z Francją znajduje się opactwo Orval.

Dziś to atrakcyjne miejsce dla zwiedzających gdzie zainteresowania nie muszą się sprowadzać tylko do historii tego miejsca medytacji i kultu (podobno nadal 11 mnichów żyje według reguły św. Benedykta). Fundamenty monumentalnych ruin szepczą historię blisko dziesięciu wieków istnienia.

Zwiedzając ruiny właściwej średniowiecznej zabudowy klasztornej, błądząc w zapachach ziół ogrodowych powoli czujemy nadchodzącą przyjemność –

Degustacja piwa z lokalnego , klasztornego browaru.

Ale czas przejść do sedna opowiastki. Historia historią a ja już zaczynam myśleć co by tu zjeść. Co można upolować na miejscowym targu .

Kemping który wybraliśmy ze względu na lokalizację nad brzegiem rzeki zaskoczył nas kreatywnością i inwencją właściciela.

Okazało się , że oprócz kuchenki każdy z tych przedziwnych domków zaopatrzony jest w prymitywny grill. Prymitywny??? -toż to sedno sprawy- zero chemicznych rozpałek, podpałek śmierdzących benzyną, zero węgla, zero elektrycznych czy gazowych wspomagaczy tak ułatwiających życie spieszących się mieszkańców miast.

Powitała nas prosta “konstrukcja cepa” (u sąsiadów np. zrobiona z felgi samochodowej) , kratka i sterta suchego, bukowego drewna prosto z lasu.

Właśnie to pachnące drewno bukowe pozbierane w otaczającym lesie to bohater obiadu.

Nie byliśmy przygotowani na grillowanie .

Czyli brak marynat, zamienników mięs i w ogóle przypraw, czasu na kreowanie specjalnych dań – tylko dla nas dwojga.

Ale za to znajdujemy obok miasteczko z targiem warzywnym. Jakże inny od targów rotterdamskich, które też kocham- ale zupełnie inną miłością. Doceniam inne zalety multikulti… A tu we Florenville mamy na głównym placu miasta targ maleńki za to warzywa trzy razy droższe. Jednak fizjonomie a szczególnie widok spracowanych dłoni sprzedawców mówi nam , że to okoliczni rolnicy , że to z ich pól , ogrodów pochodzą wszystkie dobroci. Warzywa , owoce nie są kształtne, wyselekcjonowane, bez skazy. Są prawdziwe, autentyczne , pachnące. I nie skażone wielodniową podróżą między chłodniami.

Wystarczy sól i pieprz

Na miejscu okazuję się , że sól , pieprz , oliwa i oczywiście bohater bbq czyli bukowe drewno zupełnie wystarczą by uzyskać szczególny smak.

Tak prostego przepisu w Kamilarnii nie znajdziecie!!!

Jeszcze tylko jedna uwaga, a nawet trzy:

• użyj warzyw prawdziwych z Florenville lub podobnej jakości, nie naznaczonych metką supermarketu
• drzewo bukowe ardeńskie -koniecznie 🙂
• proces grillowania musi się odbywać w czarownych okolicznościach szumu rzeki
• zalecane popijać piwkami okolicznych browarów.

Odsłony: 239