
Wpływ pewnej papryczki chili na życie prywatne.
Od wielu lat jestem skrytym wielbicielem uroczej istoty.
Istoty pełnej kolorów, wysublimowanego smaku, bogatego wyrazu a przede wszystkim obiekt moich westchnień .To studnia pełna temperamentu.
Ten właśnie atrybut jest sednem mojego wahania.
Są dni gdy kocham bez granic. Pojawiają się momenty zwątpienia
-czy ta miłość ma szansę przetrwać?.
Otóż…
Papryczka chili
Napotkałem w Kamilarni twoje Minestrone i postanowiłem, że nie minę tej strony.
Ugotowałem. Trzymałem się przepisu ściśle.
Wyszła rewelacyjna.
Warzywka lekko al dente bo tak lubię.
Papryczki chili dużo bo lubię pikantnie.
Napisałeś Kamilu, że można użyć makaronu lub ryżu, jak kto woli, a ja jestem z tych co pytani – „kawa czy herbata?” odpowiadają „trochę tego i trochę tego” więc wziąłem makaron w kształcie ryżu (orzo).
Niby to jest tak, że składniki świetnie znane i ich połączenia też.
Jednak gdy się trzymamy kamilowego przepisu rezultat jest smaczniejszy niż spodziewany. I niech to właśnie będzie moją reklamą „Kamilarni”.
Czytamy przepis i wyobrażamy sobie smak, i się ślinimy ale trzeba upichcić (i nie zbiedzić czegoś po drodze) a efekt przewyższy ten imaginowany.
Minestrone
W tym momencie jestem zmuszony powrócić do akapitu zawartego w przepisie (który to niewątpliwie wiele wyjaśni).
Kamilu, w przepisie na Minestrone wspominasz obiekt moich westchnień- papryczka chilli.
Jak to pięknie brzmi.
Subtelnie dotykając tej delikatnej skórki, rozkoszując się aromatem rozdrobnionych kawałków czekam na moment aby wrzucić do mojej zupy.
I spokojnie kontynuuję kolejne etapy przyrządzania.
Rozterka pojawia się po chwili.
Przypomnę jeszcze początkującym kucharzom a i takim roztargnionym jak ja. Gdy się majstruje przy papryczce chili, na przykład ją sieka na drobniutkie kawałeczki to ręce myjemy – NATYCHMIAST!!!
Myjemy ręce- natychmiast!!!
Poniżej zdjęcie diabelskiej odmiany papryczki- Madame Jeanette

Ja znów zapomniałem…!!!
Być może przestrogą dla każdego roztargnionego kucharza będzie tutaj załączona skala ostrości papryk wszelakiej maści. Gdyż :
„Skala Scoville’a jest w rzeczywistości miarą stężenia kapsaicyny – związku chemicznego, który jest składnikiem aktywnym wywołującym po spożyciu u ludzi uczucie pieczenia w jamie ustnej.
Kapsaicyna występuje naturalnie w papryce chili wraz z wieloma bardzo podobnymi związkami określanymi ogólnie jako kapsaicynoidy.”- https://www.odkrywamyzakryte.com/skala-scovillea-ostrosc/
Jestem pewien , że po zapoznaniu się z tym krótkim tekstem wszyscy docenimy bogaty świat papryk. Szczególnie jak było w moim przypadku – papryczkę chili .
Pomijając w tym miejscu wszelkie walory estetyczne i smakowe należy pamiętać że kontakt ze śluzówką np. oka to ból i zagrożenie dla zdrowia.
Jeszcze takie pytanie do ciebie Kamilu.
Gdybym chciał otrzymać wariację zupy, na przykład „Minestra alla Florentina”, to wystarczy serwować
-z kieliszkami i butelką chianti?
Thijs van der Burchadt
Views: 687

