Koza na łóżku z sałaty

czyli…

Chèvre sur lit de salade… 

– kiedy mieszkałem we Francji  słysząc to sformułowanie poważnie zastanawiałem się czy to kolejny libertyński pomysł braci Francuzów i czy ja na pewno chcę wiedzieć o co chodzi…    Szczególnie jak to słyszałem w kontekście przymiotnika ” choud”  czyli  po naszemu jakoś tak wychodzi , że ta koza  na łóżku jest gorąca…   

  Ale pojąwszy w czym rzecz  odetchnąłem.  Taka ( częsta) pozycja w ichniejszych restauracyjnych menu  nieco mnie na początku zadziwiała, a później się w niej się w niej rozsmakowałem.  Chodzi mianowicie nie o to, co już sobie zdążyliście pomyśleć,  tylko o całkiem przyzwoitą przystawkę ( dla mnie może śmiało stanowić główne danie ).

Czyli  porządna sałata skropiona  sosem vinaigrette , a na niej znajduje się kozi ser dojrzewający  – a jeśli koza ma być gorąca to prosto z piekarnika . 

Moja ulubiona wersja to grzanki ( przy okazji wykorzystuję stary chleb- no waste!)  z owym kozim serem ( taki najczęściej  w kształcie walca) majestatycznie rozłożone na roszponce , sałacie z młodych liści szpinaku lub innej Waszej ulubionej lub akurat dostępnej sałacie.

Grunt, żeby ją skropić ( nie podlewać, nie urośnie )  sosikiem, a potem umieścić na niej sedno dania.